mam dla was dziś filmik z całą historią Hektora, będzie też taki post ale cała historia Boryska, mam nadzieje, że post wam się spodoba.
Miłego czytania !
A więc to było tak, że na mikołaja moi rodzice powiedzieli, że jadą do znajomych ale oczywiście ja z siostrą już połapałyśmy się,że jadą po prezenty :) no i czekamy... czekamy... no i przyjechali ! nagle moja mama woła mnie i siostrę. Patrzymy a tata trzyma w rękach wielkie pudło i mówi, że renifer zastawił im saniami drogę i podrzucił im to pudło... My patrzymy a tam coś się rusza, nagle mama otwiera pudełko z dziurami a tam wyskakuje taki mały czarnulek, ja już cała zachwycona bo to nasz pierwszy pies ! i takie JUPI! Następnie wzięłam go na ręce i wzięłam go ze sobą do salonu i właśnie tak toczyła się ,,bitwa imion" :D
kłóciłyśmy się z siostrą, że to będzie azor,burek,murzynek i wiele wiele innych no i nagle przychodzi mój tata, że on będzie się nazywał Hektor a my patrzymy tak na niego i pytamy:
-A czemu akurat Hektor?
A mój tata na to:
-po naszym pierwszym kocie, który zaginął :(
i można powiedzieć, że na cześć naszego kota nasz pies wabi się Hektor :D
Hektor był małym rozrabiaką... dlatego, że był małym rozrabiaką musieliśmy go często zostawiać samego w domu jak gdzieś jechaliśmy ... co kończyło się tym że po 3 tygodniach pobytu Hektora w domu musieliśmy zmieniać wszystkie meble, no ale mój tata się tym nie zrażał i cały czas Hektor biegał po domu... Tak minął rok... no i pewnego zwykłego dnia, właśnie wróciłam z dworu z Hekciem, wchodzimy do domu... a on nagle się wycofał i wybiegł znowu na dwór... myślałam, że chce się po prostu bardziej pobawić więc znowu z nim tam poszłam i pobawiliśmy się jeszcze z jakąś godzinkę, no ale nadszedł nas już zmrok... więc chciałam iść już do domu a on znowu mi tak wybiegł no i tata musiał wyjść po niego i podniósł go, wziął na ręce i w nius do domu (bo inaczej się nie dało, a jak próbowaliśmy go ,,szarpnąć" to zaczynał warczeć) no i dobra był se już Hektorek w domu ale cały czas piszczał, że chce na dwór no i następnego dnia tata zrobił porządne ogrodzenie i wypuścił Hektorka na dwór, zostawiliśmy go tam też na noc ale ja go tak nie umiałam zostawić, więc poszłam spać na taras (bo to było lato) i zostawiłam uchylone drzwi tarasowe,ale Hektor nawet na nie nie spojrzał i znalazł sobie miejsce pod drzewkiem i się tam położył... No i właśnie wtedy Hektor zaczął woleć być na dworze niż w domu (i tak jest do tej pory) jakieś 2 miesiące po tym jak Hektor zaczął zostawać na noc i na dzień zostawać na dworze, jak widział jakieś rowery lub auto po prostu kogokolwiek zaczął dawać nam znać. I wtedy jak przychodzili do nas nowi znajomi on zaczął stawać się dla nich agresywny więc musieliśmy znaleźć miejsce, w którym mógł by być jak ktoś do nas przychodzi no i wtedy tata stworzył mu kojec...
ale spokojnie,żebyście nie myśleli sobie, że Hektor jest tam cały czas... on jest tam tylko w tedy kiedy nie może biegać luzem ;) Jest także wyprowadzane na długie spacerki :) 
Mam nadzieje,że taka krótka historia z życia Hekcia wam się spodobała :)
pozdrawiamy !!! 
 

 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz